Mogę szczerze powiedzieć: Chmura DOSŁOWNIE uratowała mi życie
Moja historia jest bardzo poplątana. Szkołę zmieniałam cztery razy i w żadnej nie mogłam się odnaleźć. Goniły mnie ambicje i marzenia. Stawiałam realizację moich planów nad wolny czas, sen, jedzenie i opiekę nad samą sobą i innymi obowiązkami. Udało mi się po drugiej zmianie szkoły dostać tam, gdzie chciałam – to była moja pierwsza szkoła z wyboru po podstawówce, potem się wypisałam, znowu wróciłam – tylko na inny kierunek. Cieszyłam się i byłam dumna, do czasu, gdy doświadczyłam zasad tam panujących. Jeden wielki wyścig szczurów, poniżanie, niesprawiedliwe traktowanie ze strony nauczycieli, uczniów i dyrekcji, nierealny poziom i ogromne wymagania, jedenaście godzin lekcyjnych w jednym dniu. Wstawałam o 5 rano, wracałam do domu około 20. Do tego moja mama pracowała za granicą, więc spadło na mnie ogrom obowiązków domowych, od robienia obiadów, zakupy, sprzątanie a do tego nauka, dbanie o siebie.
Przetrwanie w tak stresującym środowisku nie było proste. Nikt nie reagował na to, co się działo, czułam, że każdy był przeciwko mnie a ja chciałam tylko być sprawiedliwie traktowana, jak każdy – bo przecież dlaczego byłam inna? Ciągły stres, do takiego stopnia ,że gdy przyszedł dzień BEZ stresu, czułam się dziwnie. Tamten okres to ataki paniki przed każdą lekcja i bezsilność przed tym wszystkim. Same złe oceny, bo przecież nauczyciel wolał oceniać mnie jako człowieka bo „mam złą opinię” niż to jaka jestem, jaki mam problem i to, co należy do jego obowiązków – czyli ocenianie mojej rzeczywistej wiedzy. Ciągle wytykanie najmniejszych błędów i niedocenianie moich starań. Potem zaczęły się problemy ze zdrowiem, które myślałam że są „fizyczne” a potem okazało się że była to kwestia psychiki. Znienawidziłam siebie bo uznałam że faktycznie jest problem we mnie, bo skoro każdy tak uważa, to musi coś w tym być. Nie spałam po nocach, nie jadłam, uczyłam się, starałam się, jak tylko mogłam a zawsze paraliżował mnie ogromny strach.
Postanowiłam zmienić szkołę, chociaż było mi głupio kolejny raz to robić i w dodatku to był to koniec półrocza i nikt nie chciał mnie przyjąć. Ale się udało. Mówiąc szczerze wstydziłam się tej”nowej” szkoły, bo miałam zawsze wysokie ambicje, a ta szkoła niski poziom. Chodziłam tam parę miesięcy, wszystko się pogłębiało, mimo że główny czynnik stresu zniknął. Nie miałam chęci do czegokolwiek, czułam ciągły smutek, uczucie pustki, przygnębienia, płacz i ataki paniki. – szczególnie przed wyjściem do szkoły – do tego chęć zniknięcia z tego świata, ciągłe leżenie w łóżku, zmęczenie, problemy ze snem, koncentracją, pamięcią i jedzeniem. Trudno wyrazić mi to słowami, bo jest to jeden z gorszych okresów mojego życia, jak nie najgorszy. Bezsilność. Moja mama nie wiedziała, co ma ze mną zrobić a ja tym bardziej.. Zaczęło się leczenie i diagnoza (ciężka depresja, stany lękowe, zaburzenia kompulsywno-obsesyjne).
Nie wiedziałam, co dalej zrobić, nie mogłam wstać z łóżka, umyć włosów a co dopiero myśleć i chodzić do szkoły. Moja mama chodziła, pytała, rozmawiała, próbowaliśmy na różne sposoby (np. chodzić tylko na parę godzin lekcyjnych, na takie które sobie wybrałam, chodzić co drugi dzień) – pojawiły się rozmowy z wychowawcą, pedagogiem szkolnym. Płacz i uczucie pustki towarzyszyło mi w każdej sekundzie. Nienawidziłam siebie i twierdziłam, że zasługuję na najgorsze. W końcu padł pomysł Szkoły w Chmurze. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to najlepsza decyzja, jaką podjęłam. Nigdy chyba nie zapomnę uczucia pierwszego zdanego egzaminu, który dał mi tak ogromną satysfakcję, że przez 10 minut po nim siedziałam i cieszyłam się w ekran komputera, mimo że nie zrobiłam tego idealnie. Każdy egzaminator był uprzejmy, sprawiedliwy i doceniał wszystko, co zrobiłam. Było to dla mnie na początku wręcz zaskoczeniem i uczuciem czegoś nierealnego, że ktoś nie wyszukuje błędów tylko dostrzega te pozytywy, a w razie błędów zamiast karać, wyjaśnia, co robić inaczej i dlaczego. Gdy pierwszy raz padło pytanie „czy zgadzam się na ocenę X?” – zamurowało mnie. W końcu czułam że jestem traktowana jak człowiek, że ktoś rozumie, że nie we wszystkim muszę być idealna.
Chmura dała mi spokój, którego od początku swojej świadomej edukacji mi brakowało.To, o czym wcześniej pisałam, oczywiście magicznie nie zniknęło, ale zaczęło się zmieniać. Wiadomo, że nie ma różdżki, która wymaże trudne sytuacje w sekundę. Wiem, że przede mną jeszcze długa droga. Droga, którą Chmura pomaga mi przejść dzięki wsparciu i zrozumieniu. Chmura dała mi nowy początek . W końcu czuję się na właściwym miejscu i traktowana równo z innymi. Czuję się wolna. Zaczęłam poznawać siebie, odkrywać nowe rzeczy i ścieżki. Należę do cudownej społeczności, której jestem z całego serca wdzięczna za wszystko – uczniom, egzaminatorom, dyrekcji, załodze Chmury i wszystkim innym, którzy do niej należą. W końcu nie boję się uczyć, bo wiem, że robię to dla siebie a nie dla niespełnionych nauczycielek, nie odczuwam codziennie stresu. Ta historia może brzmieć dla kogoś błaho, ale dla mnie Chmura jest czymś ogromnie ważnym, bo gdy pisałam tę historię miałam łzy oczach. Kiedy przejeżdżam przez miasto, w którym była moja szkoła, ogarnia mnie ogromny stres. Chmura jest moim ratunkiem na nową drogę, którą mogę wreszcie sama kształtować. Mogę szczerze powiedzieć, że Chmura DOSŁOWNIE uratowała mi życie. Bo były momenty, gdy po prostu już nie miałam siły.